Postanowiłem pociągnąć temat mojego komputera, bo pomyślałem sobie, że jeśli ktoś nie ma do czynienia ze sprzętem od środka, to poprzedni post był mało zrozumiały. Mój komputer po zdjęciu osłony bocznej wygląda tak:
Najważniejszej rzeczy nie widać i w zasadzie jest ona widoczna tylko podczas montażu: procesor zawsze jest przykrywany jakimś urządzeniem chłodzącym. Wynika to z faktu, że jego rozmiary są niewielkie, a ciepła wydziela dużo, jego moc dochodzi czasem nawet do 100 W, czyli niezłej żarówki. W najuboższym, ale i najcichszym rozwiązaniu jest do duży radiator, ale to nadaje się tylko do procesorów o małej mocy i temperaturze, czyli też małej wydajności. Pozostałe rozwiązania chłodzenia zawierają radiator i wentylator(y) albo tak zwane chłodzenie wodne, czyli coś w rodzaju małego kaloryferka, który pobiera ciepło z procesora i rurkami z cieczą przekazuje je do chłodnicy - całkiem jak w samochodzie. Mój procesor jest chłodzony solidnie przez wielki radiator i dwa spore wentylatory, co akurat w moim komputerze nie jest jakoś bardzo konieczne, ale ten układ został mi po poprzednim procesorze, który miał dużą moc. To niebieskie po prawej stronie procesora jest pamięcią RAM (random-access memory, pomięć o swobodnym dostępie), czyli tą, z której korzysta procesor w czasie pracy. Niebieskość też pochodzi od radiatorków zamontowanych na płytkach pamięci. Po prawej stronie pamięci widać główne gniazdo zasilania płyty głównej, skąd jest czerpany prąd do większości podzespołów zamontowanych na płycie. Dawniej było tylko jedno takie gniazdo, które stopniowo rosło, a obecnie procesor ma swoje osobne gniazdo zasilania, a karta graficzna, która odpowiada za obraz wyświetlany na monitorze (monitorach) też ma dodatkowe kable zasilania, chociaż kiedyś również pobierała prąd tylko z płyty głównej. Z prawej strony obudowy jest miejsce na dyski, napędy DVD i inne urządzenia, które ze względu na rozmiary nie nadają się do bezpośredniego połączenia z płytą. Mają one swoje osobne kable zasilające i dodatkowe kable do przesyłania danych. Kable zasilające są kolorowe, kolorki oznaczają podawane napięcie (żółty +12V, czerwony +5V, pomarańczowy +3,3V, czarny - masa). Kable sygnałowe są u mnie czarne, ale bywają też w innych kolorach. Drugi najważniejszy układ na płycie - chipset - jest na tym zdjęciu mocno zasłonięty przez kartę graficzną, widać jedynie fragment, w kolorze białym. Tu również nie jest to naturalny kolor, tylko ładnie pomalowany radiator, biały z niebieską wstawką. Pod chipsetem jest zamontowany dysk M.2, jest to mała płytka płasko leżąca na płycie głównej, w przeciwieństwie do innych płytek, które zwykle montuje się prostopadle, na sztorc, po to żeby móc wyprowadzić ich złącza na zewnątrz obudowy. Jest też jeszcze inny powód: Lewa strona płyty jest zajęta przez tak zwaną szynę PCI (Peripheral Component Interconnect), która właśnie umożliwia podłączenie przeróżnych urządzeń i kart, które nie są łączone przez USB i SATA: kart graficznych, kart dźwiękowych, kart modemowych, kart WiFi, różnego rodzaju kontrolerów, czujników, przetworników i co tam sobie jeszcze producenci wymyślą, a co musi w jakiś sposób komunikować się z procesorem. U mnie takim dodatkowym urządzeniem jest dysk SSD, umieszczony pod kartą graficzną, bardzo niestandardowy, bo takich rozwiązań obecnie w zasadzie się nie stosuje. Poniżej jest jeszcze karta WiFi, też PCI, ale jest ona malutka i całkowicie zasłonięta. Ponadto na płycie znajduje się jeszcze mnóstwo innych różnych małych gniazd, gniazdek, gniazdeczek, zworek, diod świecących i mikroprzełączników. Najważniejsze to gniazda SATA, wewnętrzne gniazda USB, które można podłączyć z przodu obudowy, przyłącza do klawisza POWER, RESET, głośniczka, systemu dźwiękowego podłączanego z przodu obudowy, gniazdka wentylatorów i inne.
Uff, to by było z grubsza wszystko. Bardzo z grubsza, bo żeby komputer zadziałał, te komponenty muszą do siebie pasować. Wystarczy wspomnieć, że procesory mają przeróżne obudowy, a gniazdo procesora na płycie głównej pasuje tylko do jednej z nich. Jest nawet gorzej, gniazdo może pasować, a procesor i tak nie zadziała ze względu na inne parametry...
Najważniejszej rzeczy nie widać i w zasadzie jest ona widoczna tylko podczas montażu: procesor zawsze jest przykrywany jakimś urządzeniem chłodzącym. Wynika to z faktu, że jego rozmiary są niewielkie, a ciepła wydziela dużo, jego moc dochodzi czasem nawet do 100 W, czyli niezłej żarówki. W najuboższym, ale i najcichszym rozwiązaniu jest do duży radiator, ale to nadaje się tylko do procesorów o małej mocy i temperaturze, czyli też małej wydajności. Pozostałe rozwiązania chłodzenia zawierają radiator i wentylator(y) albo tak zwane chłodzenie wodne, czyli coś w rodzaju małego kaloryferka, który pobiera ciepło z procesora i rurkami z cieczą przekazuje je do chłodnicy - całkiem jak w samochodzie. Mój procesor jest chłodzony solidnie przez wielki radiator i dwa spore wentylatory, co akurat w moim komputerze nie jest jakoś bardzo konieczne, ale ten układ został mi po poprzednim procesorze, który miał dużą moc. To niebieskie po prawej stronie procesora jest pamięcią RAM (random-access memory, pomięć o swobodnym dostępie), czyli tą, z której korzysta procesor w czasie pracy. Niebieskość też pochodzi od radiatorków zamontowanych na płytkach pamięci. Po prawej stronie pamięci widać główne gniazdo zasilania płyty głównej, skąd jest czerpany prąd do większości podzespołów zamontowanych na płycie. Dawniej było tylko jedno takie gniazdo, które stopniowo rosło, a obecnie procesor ma swoje osobne gniazdo zasilania, a karta graficzna, która odpowiada za obraz wyświetlany na monitorze (monitorach) też ma dodatkowe kable zasilania, chociaż kiedyś również pobierała prąd tylko z płyty głównej. Z prawej strony obudowy jest miejsce na dyski, napędy DVD i inne urządzenia, które ze względu na rozmiary nie nadają się do bezpośredniego połączenia z płytą. Mają one swoje osobne kable zasilające i dodatkowe kable do przesyłania danych. Kable zasilające są kolorowe, kolorki oznaczają podawane napięcie (żółty +12V, czerwony +5V, pomarańczowy +3,3V, czarny - masa). Kable sygnałowe są u mnie czarne, ale bywają też w innych kolorach. Drugi najważniejszy układ na płycie - chipset - jest na tym zdjęciu mocno zasłonięty przez kartę graficzną, widać jedynie fragment, w kolorze białym. Tu również nie jest to naturalny kolor, tylko ładnie pomalowany radiator, biały z niebieską wstawką. Pod chipsetem jest zamontowany dysk M.2, jest to mała płytka płasko leżąca na płycie głównej, w przeciwieństwie do innych płytek, które zwykle montuje się prostopadle, na sztorc, po to żeby móc wyprowadzić ich złącza na zewnątrz obudowy. Jest też jeszcze inny powód: Lewa strona płyty jest zajęta przez tak zwaną szynę PCI (Peripheral Component Interconnect), która właśnie umożliwia podłączenie przeróżnych urządzeń i kart, które nie są łączone przez USB i SATA: kart graficznych, kart dźwiękowych, kart modemowych, kart WiFi, różnego rodzaju kontrolerów, czujników, przetworników i co tam sobie jeszcze producenci wymyślą, a co musi w jakiś sposób komunikować się z procesorem. U mnie takim dodatkowym urządzeniem jest dysk SSD, umieszczony pod kartą graficzną, bardzo niestandardowy, bo takich rozwiązań obecnie w zasadzie się nie stosuje. Poniżej jest jeszcze karta WiFi, też PCI, ale jest ona malutka i całkowicie zasłonięta. Ponadto na płycie znajduje się jeszcze mnóstwo innych różnych małych gniazd, gniazdek, gniazdeczek, zworek, diod świecących i mikroprzełączników. Najważniejsze to gniazda SATA, wewnętrzne gniazda USB, które można podłączyć z przodu obudowy, przyłącza do klawisza POWER, RESET, głośniczka, systemu dźwiękowego podłączanego z przodu obudowy, gniazdka wentylatorów i inne.
Uff, to by było z grubsza wszystko. Bardzo z grubsza, bo żeby komputer zadziałał, te komponenty muszą do siebie pasować. Wystarczy wspomnieć, że procesory mają przeróżne obudowy, a gniazdo procesora na płycie głównej pasuje tylko do jednej z nich. Jest nawet gorzej, gniazdo może pasować, a procesor i tak nie zadziała ze względu na inne parametry...

Komentarze
Prześlij komentarz