Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2016

Bez prądu to nie działa

Jakiś czas temu zastanawialiśmy się z kolegami, co by się stało, gdyby wybuchła wojna albo zdarzył się inny kataklizm na podobną skalę. Dawniej ludzie byli lepiej przygotowani na takie wypadki: mieli wodę w studni przydomowej, jedzenie w piwniczce, albo przynajmniej w spiżarce, węgiel w piwnicy i kuchnię węglową, która oprócz gotowania służyła do opalania domu i podgrzewania wody. Nawet u moich rodziców, którzy już mieszkali w bloku, była mała kuchnia węglowa, a kuchenka elektryczna i gazowa pojawiły się później. Na wsiach ludzie mieli kury, świnki, krówki, wszystkiego po trochu, przede wszystkim dla siebie, w drugiej kolejności na sprzedaż, chyba że ktoś był obszarnikiem albo kułakiem, a potem badylarzem tępionym przez socjalistyczną ojczyznę. Znam takich, u których elektryfikację przeprowadzono w 1975 roku. Dzisiaj ogromna większość ludzi, zwłaszcza w dużych miastach, nie ma tego wszystkiego. Zabraknie prądu na dłuższy czas i wtedy nastąpi koniec świata: komputer na prąd, nawet bate...

Fomalhaut

Fomalhaut to gwiazda oddalona od układu Słonecznego o ok. 25 lat świetlnych. Główny bohater "Powrotu z gwiazd" Stanisława Lema wraca wyprawy badawczej na Fomalhaut po 150 latach od wylotu i nie może odnaleźć się w zastanej na Ziemi rzeczywistości. Tu trochę o Lemie. Jakieś 30 lat temu był najbardziej znanym i poważanym pisarzem polskiej fantastyki naukowej. Tworzył w czasie, kiedy ten nurt literatury rozwijał się bardzo mocno i twórczość Lema wywarła na niego niezaprzeczalny wpływ, zapewne największy w Polsce, ale też był tłumaczony na wiele języków i podziwiany przez inne nacje. Nawiasem mówiąc tłumaczenia niektórych jego utworów musiały być karkołomną ekwilibrystyką, bo używał naszej pięknej mowy w bardzo pomysłowy sposób, wykorzystując całą paletę je możliwości, wiele razy tworząc nowe słowa i pomysłowo adaptując istniejące. Z pewnym zdziwieniem i rozczarowaniem stwierdziłem, że powszechna znajomość utworów Lema ogranicza się do zaledwie kilku tytułów: "Cyberiady...

Odzieranie

Wysłuchałem dobrego kazania. Ksiądz powołał się na słowa Orygenesa, który wyobrażał sobie czyściec jako szereg bram, a przy każdej z nich stojącego diabła. Człowiek musi przejść przez wszystkie bramy i kolejno jest odzierany przez kolejniego diabła ze wszystkiego, co do niego należy. Jak pisze św. Paweł w pierwszym liście do Koryntian:  Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego . Niby wydaje się, że nie jestem żadnym z nich, ale czy na pewno nie chowam sobie w sobie czegoś, co należy do diabła? Czy pieniądze nie pociągają mnie, czy rzeczywiście nie rozglądam się lubieżnie za kobietami jak rozpustnik? Czy nie upijam się, niekoniecznie alkoholem, ale innymi rzeczami, które wciągają jak narkotyk i sprawiają, że nie jestem gotowy pełnić woli Boże...

Zdjęcie komputera

Postanowiłem pociągnąć temat mojego komputera, bo pomyślałem sobie, że jeśli ktoś nie ma do czynienia ze sprzętem od środka, to poprzedni post był mało zrozumiały. Mój komputer po zdjęciu osłony bocznej wygląda tak: Najważniejszej rzeczy nie widać i w zasadzie jest ona widoczna tylko podczas montażu: procesor zawsze jest przykrywany jakimś urządzeniem chłodzącym. Wynika to z faktu, że jego rozmiary są niewielkie, a ciepła wydziela dużo, jego moc dochodzi czasem nawet do 100 W, czyli niezłej żarówki. W najuboższym, ale i najcichszym rozwiązaniu jest do duży radiator, ale to nadaje się tylko do procesorów o małej mocy i temperaturze, czyli też małej wydajności. Pozostałe rozwiązania chłodzenia zawierają radiator i wentylator(y) albo tak zwane chłodzenie wodne, czyli coś w rodzaju małego kaloryferka, który pobiera ciepło z procesora i rurkami z cieczą przekazuje je do chłodnicy - całkiem jak w samochodzie. Mój procesor jest chłodzony solidnie przez wielki radiator i dwa spore wentylato...

Skomplikowana rzeczywistość

Wczoraj kupiłem sobie dysk do komputera. Do normalnego peceta, czyli desktopa, czyli takiego, co stoi pod biurkiem i ma klawiaturę i monitor na biurku. Ale może najpierw kilka zdań wstępu, bo nie ma obowiązku wiedzieć. Mózgiem komputera jest oczywiście procesor, ale tak naprawdę najważniejsza jest płyta główna, bo do niej wszystko jest podłączone, a całością kręci tzw. chipset, czyli duży układ scalony, który odpowiada za komunikację pomiędzy procesorem a pozostałymi modułami. Bez chipsetu nie można by podłączyć klawiatury, myszy, dysków, drukarek, pendrive'ów, DVD, odbiornika WiFi itd. Otóż dyski z grubsza, gdyż pomijam rozwiązania profesjonalne i nietypowe, można podzielić na dyski SATA (Serial Advanced Technology Attachment) oraz na USB (Universal Serial Bus). Mój nowy dysk jest dyskiem SATA i teoria mówi, że mój chipset powinien obsłużyć 6 takich dysków. Co więcej, producent płyty głównej zapewnia, że na płycie jest 6 portów (gniazdek) SATA, co zresztą jest prawdą. Miałem doty...

Defilada

Dzisiaj mamy święto Wojska Polskiego, czyli Defilady. Piszę trochę złośliwie, bo pomimo słodkiej propagandy płynącej zewsząd na temat cudu nad Wisłą, nikt nie chce pamiętać, że tę wojnę wywołali Polacy i po prostu zostali słusznie ukarani przez broniących się Sowietów. Po wojnie wschodnie granice Polski przesunęły się na zachód, byliśmy zmuszeni oddać Rosjanom sporą część terytorium, które przypadły nam po zakończeniu I Wojny. Defilada kojarzy mi się też ze słabością naszego wojska. Wszystko jest pięknie odmalowane i żołnierze wystrojeni na baczność, ale wojsko służy do prowadzenia wojny, a nie do defilad. Jak widać wojna jest nie tak daleko od nas, z Ługańska do Lublina jest około 1200 kilometrów. Dlaczego sowieci wygrali II Wojnę? Bo mieli tysiące czołgów T-34, które nie były może jakimś cudem techniki, ale miały prostą konstrukcję i technologię wytwarzania i można je było sprawnie produkować w wielu fabrykach zalewając nimi przeciwnika. Mieli poza tym wielkie zaplecze, co okaza...

Neokatechumenat

Katechumenat w pierwotnym chrześcijaństwie był przygotowaniem do przyjęcia chrztu. Żydzi mieli swoje naturalne przygotowanie, bo po prostu byli zanurzeni w środowisku, w które wszedł Chrystus, ale poganie często w ogóle nie mieli pojęcia o co chodzi. Nie wierzyli w jednego jedynego wszechmogącego Boga, ale w wielu różnych bogów. Byli co prawda bardzo religijni, istniało wiele różnych świątyń, ale religia żydowska a potem chrześcijańska zawierała wiele prawd, które nie mieściły im się w głowach i były często całkowitym odwróceniem pojęć i dotychczasowych zwyczajów. Dlatego właśnie w początkowym okresie chrześcijanie byli nazywani ateistami, bo wierzyli tylko w jednego Boga i nie chcieli uczestniczyć w obrzędach i uroczystościach, w których uczestniczyli wszyscy i były one ważną częścią życia społecznego. Katechumenat wprowadzał w główne prawdy wiary chrześcijańskiej, przygotowywał psychicznie i duchowo do wejścia do Kościoła, do wspólnoty chrześcijańskiej, dawał podwaliny do stania się ...

Przemoc bez Boga

Dzisiaj telewizja pokazała film, zresztą czeski, o tym jak niemiecka III Rzesza prowadziła politykę tworzenia i pielęgnowania jedynie słusznej rasy aryjskiej. Na przełomie XIX i XX wieku było wielu ludzi zaangażowanych w szerzenie eugeniki, czyli tworzenia lepszych ludzi. Znajdowało to wyraz w różnych działaniach, począwszy od całkiem niewinnej antropologii a skończywszy na masowej zagładzie Żydów. Nie tylko hitlerowskie Niemcy miały w tym udział. Pierwsze przepisy o przymusowej sterylizacji jednostek niepasujących do obowiązujących norm były uchwalone w Stanach Zjednoczonych, a potem w wielu innych krajach. W Szwecji obowiązywały do 1974 roku. Pożywką dla tych wszystkich poczynań było, jak widać dość powszechne, przekonanie, że można i trzeba dbać o dobrą kondycję rasy ludzkiej tak jak dba się np. o rasy psów: jednostki pasujące są rozmnażane, a pozostałe eliminowane w taki czy inny sposób. Według tego pojmowania istnieją ludzie wartościowi, których trzeba popierać, dawać im warunki d...